Moja też nie jest okazem najlepszego wykonania. Brzęczący klucz (który nie odzywa się od tygodnia, dziwne), krzywo poprzykręcane śrubki, latający pickguard bo prawie w ogóle gwintu nie było w desce , próg pod który wpada (wpadała gdy jeszcze palce moje nie osiągnęły odpowiedniej świetności) struna e no i nie trzymające stroju klucze. Nie mówiąc o zakupionej ostatnio przez kolegę: przetworek przy gryfie nie działa (działa tak cicho, że go nie słychać... ewentualnie zbiera z przymostkowego ) a pokrętła tone od przetworka przy mostku nie da się skręcić bo trze o deskę.
Najśmieszniejsze w tym wszystkim, że to ja byłem z nim po tą gitarę, ja na niej grałem i w sklepie była w porządku . Pickup działał, a gałki nie sprawdziłem bo po prostu zapomniałem, pokręciłem wszystkim z wyjątkiem tej jednej.
Ale. Brzmienie. Jest prześliczne, mysiopysiowe.
I właśnie za to uwielbiam swoją gitarę, pomimo tego, że nikt nie potrafi, po za mną, jej nastroić, każdemu struna się ześlizguje z progu i że ma dziury po śrubkach brzmi idealnie.
I na pewno kupię kiedyś klucze, zrobię coś z tym progiem i wymyślę jak zamontować ten pickguard.
Ale od ostatniej wizyty w sklepie muzycznym nie polecam jej nikomu o słabych nerwach. Jest jak po prostu Alfa Romeo, śliczna, szybka (powiedzmy) i popsuta .
Jedyne co mnie zastanawia to cena. 1300 za coś co nie powinno przejść żadnej kontroli jakości? A może nie ma żadnej kontroli? Skoro gałka się nie kręci i przetwornik nie działa.
1300 zł. Co tam może kosztować 1300zł? Kawałek mahoniu, 2 przetworniki, przełącznik, trochę kabli i plastiku?
Dziwne jest to, że wszyscy ją polecają. I dalej nie mogę wyjść z podziwu, jak 2 takie same modele mogą mieć wyraźnie grubszy gryf. Jak bym grał na akustyku.
edit:
Zapomniałem dodać o mostku, na którym nie da się ustawić dokładnie menzury .